piątek, 13 czerwca 2014

Cywilizacja lesbijek?



Krótkie spojrzenie na pewną kwestię…
na pierwszy rzut oka kontrowersyjnie



Cywilizacja lesbijek?

Brak podstaw by zakładać że zaistnieje taka w obliczu stereotypowego podejścia do odgrywanych ról płciowych, starannie kopiowanych z kultury kreowanej przez heteroseksualne społeczeństwo, wpisujące się bez zastanowienia w struktury patriarchalne. Sama określona rola społeczna kobietom w większości służy (w znaczeniu - cenią sobie to do czego mają dostęp tylko one właśnie przez fakt bycia kobietą, wlicza się tutaj także wyręczanie ich przy pewnych rolach, zadaniach) jeśli odniesiemy się do wielu tematów, wbrew powszechnym przekonaniom.



Paradoksy – ocena postępowań, myślenia – dostrzegalne w społeczności kobiet i mężczyzn (odnosząc się do zachodnioeuropejskiego kręgu kultury) które tylko na pierwszy rzut oka są niestrawne dla danej płci – zadomowione w strukturach począwszy od gospodarstw domowych, poprzez miejsca pracy, skończywszy na mediach i polityce, zbyt wyraziście akcentują upodobanie do sztywnego trzymania się pewnych ról, wykorzystując dominującą kulturę, podpierając się charakterystyką własnej płci.



Orientacja seksualna nie powinna wpływać na pewne postawy społeczne – a mimo to, pośród lesbijek czy biseksualistek nastawionych na związki z kobietami występuje typowe zjawisko wyniesione z kultury obowiązującej na tej planecie – jaka to kreowana przez obie płcie, z dominującą u nich heteroseksualną orientacją seksualną.



Powielanie przez lesbijki schematów wyniesionych z heteromatriksu odzwierciedla potrzebę niejako bezmyślnego kategoryzowania zachowań w oparciu o reprezentowaną przez siebie płeć? Czy socjalizacja tak oddziałuje na daną jednostkę – że gotowa nieświadomie podważać zasadność poważania orientacji – za czym stoi oddzielenie się od mężczyzn? Lesbijki idąc drogą rozwoju przykładowej kobiety heteroseksualnej, z reguły zadowolonej z kultury którą współtworzą z mężczyzną o tej samej orientacji seksualnej – nie wypracowały u siebie potrzeby krytycznego odniesienia się do cywilizacji w jakiej funkcjonują, której to zwyczajnie nie udźwignęłyby, gdyby nagle w sekundzie wyparowali… mężczyźni.

Lesbijki w większości przyjmują gotowe wzorce jeśli chodzi o myślenie, role zawodowe, czy zainteresowania – co skutkuje tym, że nie byłyby wstanie obejść się bez przedstawicieli płci, jacy to przecież nie leżą w gestii ich zainteresowania gdy odniesiemy się do wielu sytuacji życiowych.



Wykreowano taką kulturę, że bycie kobietą lub mężczyzną zwalnia z czegoś. Służy to, lub nie.

Lesbijka otwarta głównie na kontakty z innymi kobietami, lub nawet wyłącznie na nie – musi zrozumieć, że w pewnym momencie żadna inna przedstawicielka płci jaką sama reprezentuje, nie wesprze ją poprzez np. określoną usługę, przez fakt niechęci do przyswajania sobie typowych „męskich” zawodów.

Jak w takiej sytuacji ocenić postawę przeciętnej lesbijki? Która wynosi na sztandary swoją orientację seksualną (jak czynią to heteroseksualni obojga płci) i czuje się molestowana przez mężczyzn, samą patriarchalną kulturę – a tak ważną jest kwestia jak się ją przedstawia i dlaczego nie traktuje poważnie jej wyborów, jej orientacji.



Potrzeba typowego wpisania się w pewne wzorce kulturowe z odniesieniem do tego, co może lub nie może dana płeć – to postępowanie z potrzeby nie wyróżniania się, jakby znaczyło że role podejmowane przez mężczyzn nie licowałyby z płcią jaką reprezentują kobiety, że byłyby za trudne, zbyt niebezpieczne, męczące, uniemożliwiałyby prezentować się na typowy kobiecy sposób, niszczący, narażający na uszkodzenia ciało, jakie ma podstawowe znaczenie dla kobiety, świadomej co może dzięki niemu zyskać, i mającej z reguły szczególny prywatny stosunek do niego, na co ma wpływ własny pogląd i pogląd drugiej płci, po której oczekuje się zainteresowania sobą. Teoretycznie może się wydawać że nie uwzględnia się tutaj rzeczywistych preferencji, stylu życia, dużej części lesbijek – mimo wszystko, że tak to ujmę – większość jednak nie wyróżnia się w nastawieniu do wielu kwestii od przedstawicielek kobiet heteroseksualnych. Potencjalna uwaga – że wystarczy odrzucić cywilizację mężczyzn, którzy preferują budować, konstruować, walczyć – może być jednak na dłuższą metę nie do obrony. Bo czy warto cofać się w rozwoju i ponownie wymyślać to – co już wymyślono… Skoro mamy etap emancypacji – czy w końcu nadejdzie czas na skorygowanie myślenia i zachowań, by podjąć się tego, co jak na razie jest wyłączną domeną mężczyzn, od których powoli można się uniezależniać. Bo dość absurdalna jest taka sytuacja – gdzie lesbijka funkcjonuje jako tako dlatego, że obok występuje przedstawiciel drugiej płci…



Postawy powielane w środowisku mniejszości seksualnych kreują w wielu zasadniczych tematach schematy postępowań, które nie odbiegają od tego, co serwuje sobie bez zastanawiania się, środowisko osób heteroseksualnych. Ci odnoszą się do siebie tak, by czytelne i nie zmienne były role społeczne jakie to przyjmuje na siebie strona w związku, ogólnie człowiek obdarzony określoną płcią, w danej kulturze/społeczności. Kobieta widzi się w pewnych rolach i to samo dotyczy mężczyzn. Chociaż o wielu można powiedzieć – że to spadek po tym co kiedyś narzucano i to się bezrefleksyjnie utrwala – to na ewentualną rewolucję się nie zanosi – by oderwać się od przyzwyczajeń, które widocznie kobietom homoseksualnym bardzo odpowiadają, podobnie jak heteroseksualnym, z automatu chcących korzystać z tego co proponuje kultura w jakiej wyrastają. Oczywiście o ile nie jest skrajnie opresyjna. Choć i tu kwestia uznania – co będzie tą skrajną opresją.



Zastanawia że lesbijki trzymają się mocno przeświadczenia o potrzebie dzielenia zachowań, zainteresowań w oparciu o legitymację płciową – gdzie takowe przyswojono na przestrzeni dziejów. Czy to znaczy że w myśleniu lesbijek występuje swego rodzaju zahamowanie, którego nie zamierzają zwalczyć? Na razie widać że nie występuje potrzeba samouświadomienia w środowisku, które to wątpliwości powinny nakierować na określone rozwiązania. Oddzielny byt – cywilizacja lesbijek, zdaje się być mrzonką, skoro role społeczne przejmuje się poprzez uwzględnienie przede wszystkim tego, czy pasuje do płci jaką reprezentują w kulturze z jakiej wyrastają.



Mężczyzna wykreował swoją cywilizację nie licząc się z drugą płcią, czyli kobietami. W dodatku reprezentując orientację heteroseksualną.

Przez większość czasu mężczyzna narzucał kobiecie określoną rolę. W zasadzie z przymusu ze względu na znaczenie biologii, okresowo zmuszał się przyjmować do wiadomości że kobieta to też człowiek – głównie wtedy gdy oczekiwał od niej że zajdzie w ciążę, urodzi i zajmie się wychowaniem dziecka/dzieci.



Lesbijka we współczesnym świecie, gdzie nie musi ulegać typowym patriarchalnym schematom – odziedziczyła nastawienie do pewnych ról płciowych, nieświadomie się ograniczając. I choć nieuwzględnianie w swym świecie mężczyzn pozwala spojrzeć na świat szerzej i krytyczniej – procentowo lesbijek zdolnych przyjąć na siebie rozwijanie typowych męskich umiejętności jest niewiele. Stąd gdyby brakło mężczyzn – przyszłoby wrócić do jaskiń, szałasów, zaprzestano by korzystania z samochodów, samolotów czy statków? Jeśli padną elektrownie, wodociągi, kopalnie… Skoro kobieta niezależnie od orientacji seksualnej kieruje się potrzebą odżegnywania się od tego, co wynalazł i wyprodukował mężczyzna? Cóż to za cywilizacja, gdy lesbijka potrzebuje mężczyzny? Homoseksualizm na planecie Ziemia to konstrukcja społeczna (?), która musi być wsparta druga płcią. W sytuacji gdy heteroseksualiści są samowystarczalni, poprzez podział obowiązków – niezależnie jak to ocenimy.



Lesbijka nie licząc wyjątków, a jak wiadomo wyjątki potwierdzają regułę – w pełni akceptuje potrzebę odgrywania typowych ról płciowych kultury heteroseksualnych. A skoro lesbijka to kobieta o homoseksualnej orientacji seksualnej, czyli nastawiona w różnych dziedzinach życia na kontaktowanie się wyłącznie z inną kobietą, i wykluczaniem mężczyzn, to bezrefleksyjne przejmowanie zachowań kobiet heteroseksualnych, zdaje się być zastanawiające.

Jakiż to absurd, że lesbijka nie może się obyć bez mężczyzny. Bo z określonych powodów odrzuca od siebie pewne zachowania i jednocześnie wykorzystuje kulturę patriarchalną, heteroseksualnych osób.



Zawód obierany przez kobietę homoseksualną i heteroseksualną – nie zaburza pewnej relacji u tej drugiej, gdy u tej pierwszej na pewno, gdyby przyszło obyć się całkowicie bez mężczyzn.



Irracjonalne to się wydaje, bo czy wyzwoleniem ma być samo uznanie siebie za lesbijkę i domaganie się poszanowania orientacji seksualnej przez heteroseksualistów obojga płci, czy raczej – w znaczeniu bardziej – samodzielność kobiet o orientacji homoseksualnej, która to wymagałaby odejścia od dotychczasowych praktyk w temacie obierania ról płciowych, które to wymuszają w określony sposób przyjrzeć się stanowisku lesbijek i ich sposobu zarządzania własnym życiem, jakie przecież regulują w oparciu o kontakty z innymi kobietami.



Kiedy lesbijki akcentując znaczenie swojej orientacji seksualnej, zaakcentują także że nadszedł moment odejścia od trwania w typowych rolach płciowych, kopiowanych z kultury w której wyrastają, a która budowana pod inne relacje, z płcią która jest im obojętna, czy jest dla nich zbyteczną, jakiej to nie czują potrzeby uwzględniać. Na razie wyraźnie widać, że własna świadomość nie podpowiada im, że postawy wobec ról płciowych, mają - nieadekwatne do... A jak najbardziej wypełniają to, czego wymaga od kobiet cywilizacja która uwzględnia wyłącznie ich płeć z pominięciem orientacji seksualnej. To co z tymi lesbijkami?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz